![]() |
Tytuł: Zbieracz truskawek
Tytuł oryginału: Der Erdbeerpflücker
Autor: Monika Feth
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2010-04
Stron 352
|
Miłość może cię zabić…
Gdy w spokojnym niewielkim niemieckim miasteczku w brutalny
sposób zostaje zamordowana osiemnastoletnia Caro, wszyscy są w szoku. Wszystko
wskazuje na to, że to zbrodnia doskonała – żadnych śladów, żadnych świadków,
żadnych poszlak. Potem nadchodzi wiadomość, że w innych regionach kraju
popełniono podobne morderstwa. Zdruzgotane śmiercią przyjaciółki, Jette i Merle
postanawiają same wytropić zabójcę, podejrzewają bowiem, że zamieszany jest w
to chłopak, z którym Caro od niedawna się spotykała. Było w nim coś dziwnego i
mrocznego – nie pozwolił jej nikomu o sobie powiedzieć, nawet nie zdradził
swego imienia, a jednak zafascynował ją do szaleństwa. Jedynym tropem okazują
się wiersze i pamiętnik dziewczyny. Wkrótce okazuje się, że mordercę
zaintrygowała Jetta i teraz wokół niej zaczyna snuć pajęczą sieć.
Zbieracz truskawek
to doskonały thriller psychologiczny z elementami kryminału. Na przekór
schematom, od samego początku wiemy, kim jest morderca. Nie zmniejsza to jednak
zainteresowania czytelnika. Autorka wykreowała intrygującą postać mężczyzny,
który nie czuje, że popełnia zło. Przekonał sam siebie, że to ofiary nie
pozostawiają mu wyboru. On chciał jedynie być szczęśliwy.
Nie czuł się mordercą,
przecież wcale nie miał podłych, niskich instynktów. Wręcz przeciwnie. Jego
oczekiwania wobec życia i wobec kobiety zawsze były wysokie. Czy dlatego był
przestępcą? Że tak wiele pragnął i nie potrafił znosić rozczarowań?
W powieści poruszony jest problem przemocy w rodzinie i
wpływu jaki ma ona na dzieci, które dorastają wśród bicia i krzyku.
Bezsprzeczny jest fakt, że takie wydarzenia zawsze pozostawiają ślad w duszy
człowieka. Czasem powodują, że wkracza on na drogę zła, a czasem wręcz
przeciwnie, stara się postępować dobrze i sprawiedliwie. Ponadto widzimy tu
także młode dziewczyny uwikłane są w związki z mężczyznami, które dają im tyle
samo radości, co smutku, a jednak nie potrafią zdobyć się na odwagę i po prostu
zacząć nowe życie.
- Czy można kochać
kogoś, przed kim odczuwa się strach?- zapytałam.
- Można odczuwać
strach przed kimś, kogo się kocha – odpowiedziała Merle.
Historię poznajemy z perspektywy Jette oraz mordercy, a ich
relacje przeplatają się z narracją w trzeciej osobie. Dzięki temu zabiegowi
niektóre wydarzenia poznajemy z różnych punktów widzenia. Choć fabuła nie jest
zbyt oryginalna, książkę czyta się z zapartym tchem. Jest to mój pierwszy
kontakt z twórczością Moniki Feth, niemieckiej pisarki, i muszę przyznać, że
jestem pozytywnie zaskoczona. Jak na debiut literacki jest to bardzo dobra
pozycja.
Zaintrygowała mnie również okładka książki, przedstawiająca
dużą czerwoną truskawkę, z której kapie, no właśnie co takiego? Sok? A może
krew? Dodatkowo czarne tło potęguje wrażenie tajemniczości i niepokoju.
Czy jest więc coś, co nie przypadło mi do gustu? Niestety,
tak. Przede wszystkim jest to postać komisarza prowadzącego śledztwo. Bert
Melzig to kolejny smutny policjant z problemami rodzinnymi. Czy naprawdę nie
można stworzyć śledczego, którego życie osobiste nie jest pasmem porażek i
zwątpienia? Naprawdę ufam, że i tacy istnieją. Początkowo nie byłam też
przekonana do tej książki ze względu na nudny początek. Jednak po przeczytaniu
pierwszego rozdziału byłam już całkowicie pochłonięta lekturą. Polecam!
Moja ocena 4/6
Dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji