"Przypadek Ritterów" Adam Węgłowski


Tytuł Przypadek Ritterów
Autor Adam Węgłowski
Wydawnictwo Szara Godzina
Stron 240
Data wydania 2012-02-14

Druga połowa XIX wieku to okres szczególny dla wielbicieli kryminałów. To czas narodzin nowoczesnej kryminalistyki i optymistycznego przekonania, że wszystko można wyjaśnić naukowymi metodami. To czas Sherlocka Holmesa i C. Augu­ste Dupina, najsłynniejszych detektywów, mistrzów dedukcji. Z drugiej strony, jest to także czas Kuby Rozpruwacza, którego brutalne morderstwa wstrząsnęły Anglią w 1888 roku. Mało kto wie, że do podobnej zbrodni doszło kilka lat wcześniej w okolicach Rzeszowa. Stanowi ona kanwę powieści kryminalnej autorstwa Adama Węgłowskiego pt. Przypadek Ritterów.

W małej wiosce Lutcza znalezione zostają okaleczone zwłoki kobiety – poderżnięto jej gardło i rozcięto podbrzusze. Uznając to za mord rytualny, okoliczni mieszkańcy i oficerowie prowadzący śledztwo szybko wskazują winnych – Ritterów, żydowską rodzinę, u której pracowała ofiara. Sprawa staje się głośna w całym kraju, którym targają coraz silniejsze antysemickie niepokoje. Przykuwa również uwagę Kamila Korda, młodego, nieco zblazowanego panicza. Początkowo widzi on w procesie Ritterów swoistą atrakcję, którą może opisać w wydawanej przez swoją rodzinę gazecie. Z czasem zaczyna dostrzegać liczne nieścisłości w akcie oskarżenia i błędy popełnione przez prowadzących śledztwo, postanawia więc przeprowadzić własne dochodzenie. Nie spodziewa się przy tym, jak bardzo wpłynie to nie tylko na niego, ale również najbliższe mu osoby.

Wiele powieści bazuje w mniejszym lub większym stopniu na autentycznych wydarzeniach. Jednak w Przypadku Ritterów autor nie ograniczył się do wykorzystania elementów historii, która naprawdę się wydarzyła. Węgłowski poprzedził napisanie książki starannymi badaniami, których efekty widzimy chociażby w cytowanych fragmentach dokumentacji i opisu przebiegu prawdziwego śledztwa, które miało miejsce w 1882 roku. Czyni to w sposób sprawny i wiarygodny, nie nudząc czytelnika. Ponadto, jak możemy przeczytać w nocie „Od Autora” jedyną fikcją, jaką znajdziemy w powieści są losy głównych bohaterów, którzy starają się odkryć prawdę o zbrodni popełnionej w Lutczy. Pozostałe wydarzenia, choć mogą wydawać się wręcz niewiarygodne, wydarzyły się naprawdę, co zresztą łatwo sprawdzić dzięki solidnym i licznym przypisom.

Przypadek Ritterów to nie tylko powieść detektywistyczna osadzona w realiach drugiej połowy XIX wieku. Zgrabnie poprowadzony wątek kryminalny stanowi niejako pretekst do dyskusji o ludzkich uprzedzeniach wobec osób innej narodowości i wiary.

Już kilkaset lat temu pisano, że Żydzi leczą krwią chrześcijan rany po obrzezaniu, świerzb i „męską menstruację”, cokolwiek miałoby to znaczyć. Że kradną hostie z kościołów i przeprowadzają na nich bluźniercze eksperymenty. Dlatego każdy Żyd jest u nas podejrzany. Tak samo jak chrześcijański misjonarz w Chinach. Tam wierzą, że księża i mniszki porywają dzieci, a z ich oczu i serc szykują magiczne mikstury. Ciekawe, prawda? Co kraj to obyczaj, można by powiedzieć.

Przede wszystkim jednak autor skupia się na przedstawieniu rosnącego ówcześnie na terenie  całej Europy antysemityzmu. Fałszywe, absurdalne wręcz teorie były głoszone nie tylko przez zabobonnych prostaczków, ale również przez uznane autorytety. Pośrednio dowiadujemy się również o fali pogromów Żydów w zaborze rosyjskim, które miały miejsce w latach 1881-84. Słychać wprawdzie głosy rozsądku w tej kwestii, lecz nie są one ani zbyt liczne, ani wysłuchiwane przez ogół.

Do tej pory historię zawsze pisał ktoś na czyjeś zamówienie. Jednak chyba nigdy na zamówienie Żydów. Są za to idealnym kozłem ofiarnym, już od czasów Nerona. Tylko że wtedy mało kto odróżniał chrześcijanina od Żyda. Z czasem to się zmieniło. Chrześcijanie nie dawali już karmić sobą lwów. No ale bestie nie mogły zostać głodne.

Książkę czyta się bardzo dobrze i przyjemnie. Smaczku dodają drobne wtrącenia i epizody informujące o ukazanym się w prasie artykule Prusa, występie Heleny Modrzejewskiej czy procesie sądowym Jana Matejki. Nie są one wprowadzane na siłę, a jedynie uwiarygodniają całą historię. Powieść ma także swój aspekt społeczny. Autor obrazowo przedstawia różnice klasowe mieszkańców zaboru austriackiego – od bogatej i wpływowej arystokracji po biedotę przymierającą głodem.

Przypadek Ritterów ukazał się nakładem nowego na rynku wydawnictwa - Szara Godzina. Okładka, na której widnieje reprint drzeworytu z 1894 roku, dobrze oddaje charakter i tematykę powieści. Druk jest dość duży i wyraźny, co znacznie ułatwia czytanie. Przyjemną lekturę zakłócały jednak literówki, choć byłabym skłonna przymknąć na nie oko, gdyby nie jeden błąd, który od razu zwrócił moją uwagę, a mianowicie „choć” zamiast „chodź” (str. 208).

Zakończenie powieści pozostawia pewien niedosyt, sugeruje jednak, że możemy liczyć na kontynuację losów Kamila Korda, na co mam dużą nadzieję. Serdecznie polecam Przypadek Ritterów wszystkim miłośnikom kryminału i historii.

Moja ocena: 5/6


Recenzja zdobyła wyróżnienie w konkursie na recenzję tygodnia na portalu Lubimy Czytać.


Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.