"Kwiaciarka. Część 2" Ksawery de Montepin


Tytuł Kwiaciarka
Część 2

Autor Ksawery de Montepin
Wydawnictwo Damidos
Data wydania 2012-04

Stron 370

Pierwszą część powieści „Kwiaciarka" (przeczytaj recenzję) autorstwa XIX-wiecznego pisarza Ksawerego de Montepina przeczytałam z dużą przyjemnością, dlatego z chęcią sięgnęłam po część drugą, która ukazała się niedawno nakładem Wydawnictwa Damidos. Książka ponownie przenosi nas do Paryża z przełomu XIX i XX wieku, w świat pełen intryg i zbrodni, niezrozumiałych dla współczesnego czytelnika konwenansów oraz jakże romantycznych porywów serca.

Druga część „Kwiaciarki" składa się z tomów III-V i stanowi bezpośrednią kontynuację wydarzeń opisanych w części pierwszej. Hrabina de Lagarde snuje kolejne intrygi mające na celu wydanie córki bogato za mąż oraz dalsze zatarcie dowodów zbrodni popełnionej przez nią i jej kochanka. Z kolei jej brat, hrabia Albert de Lussan podwaja wysiłki, by odnaleźć swoją dawną miłość i dziecko, które porzucił dwadzieścia lat wcześniej. Niezwykły przypadek sprawia, że w poszukiwaniach pomaga mu Paweł Giret, więzień niesłusznie skazany za zbrodnię, jaką popełnili hrabina i jej kochanek. W międzyczasie poznajemy także losy ślicznej, młodziutkiej Gabrieli, tytułowej kwiaciarki oraz jej matki, a także kolejne przygody pary rzezimieszków, Wiewiórki i Wielkiego Dzieciaka.


Autor z wielką precyzją i rozmachem stworzył wielowątkową fabułę, choć generalnie można wyróżnić dwa najważniejsze opisane w niej motywy – z jednej strony mamy więc opowieść kryminalną, morderstwo, śledztwo i tajemnicę sprzed lat, a z drugiej strony dwie historie miłosne. Tłem dla rozgrywających się wydarzeń są realia XIX-wiecznej Francji, co stanowi dodatkowy atut powieści. Czyni to z „Kwiaciarki" coś zdecydowanie więcej niż zwykły romans historyczny i z pewnością zainteresuje również osoby, które rzadko sięgają po książki z tego gatunku.

Obydwa wątki miłosne są do siebie podobne i napisane według schematu tak charakterystycznego dla tego okresu – dwoje młodych ludzi zakochuje się w sobie, lecz na drodze do ich szczęścia stoją różnice społeczne i pochodzenie, w związku z czym ich związek nie ma racji bytu. W jednym przypadku mamy do czynienia z arystokratką i synem młynarza, a z drugiej prostą kwiaciarką i adwokatem wywodzącym się z wyższej klasy. Z punktu widzenia współczesnego czytelnika bawić mogą ich płomienne wyznania o miłości, którą poczuli po jednym, przypadkowym spotkaniu na ulicy, ale cóż, takie były realia epoki i na to nie mamy wpływu. Ma to pewien urok, zwłaszcza jeśli ktoś lubi powieści tzw. starej daty.

Z kolei wątek kryminalny koncentruje się na poczynaniach Wiewiórki i Wielkiego Dzieciaka, których rola w całej historii staje się coraz większa, a także na prywatnym dochodzeniu mającym na celu odnalezienie prawdziwych morderców hrabiego de Lagarde. Mnogość faktów i kolejne zwroty akcji zapewniają sporo rozrywki i sprawiają, że lektura niesamowicie wciąga.

Powieść porusza także jedną niezwykle interesującą kwestię prowadzenia dochodzeń w XIX-wiecznej Francji. Jeden z bohaterów, młody idealista, zwraca uwagę na niesprawiedliwość ówczesnego systemu prawnego, który z jednej strony dawał prowadzącemu śledztwo niemalże nieograniczoną władzę, a z drugiej strony skupiał się bardziej na wykazaniu winy pierwszych lepszych podejrzanych, niż na odkryciu prawdy.

Podobnie jak w przypadku pierwszej części, należy przyzwyczaić się do kwiecistego i staromodnego stylu, w jakim została napisana powieść. Nie powinno to dziwić, w końcu powstała przeszło sto lat temu. Niemniej jednak przez początkowe rozdziały musiałam się nieco przemęczyć, potem przyzwyczaiłam się i nie zwracałam już na to uwagi. W końcu sformułowania takie jak „nikczemni rabusie" czy „niecni niegodziwcy" wydawały mi się nawet urocze. To, co może także nieco razić to niestety szablonowość bohaterów, którzy choć interesujący, są postaciami albo niezwykle szlachetnymi i dobrymi, albo skończonymi łotrami i „nikczemnikami" bez sumienia. Jedynie w pojedynczych przypadkach możemy się dopatrzeć nieco bardziej realistycznej charakterystyki.

Reasumując, uważam, że druga część powieści jest znacznie lepsza od pierwszej, a to za sprawą żywszej akcji i lepszego powiązania ze sobą poszczególnych wątków. Czytelników, którzy mają już za sobą lekturę pierwszego tomu, z pewnością nie muszę zachęcać do sięgnięcia po kolejny, natomiast tym, którzy jeszcze twórczości Ksawerego de Montepina nie znają, polecam lekturę pierwszej części „Kwiaciarki".

Moja ocena: 5/6


Za udostępnienie egzemplarza książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Damidos oraz portalowi Secretum.pl, na którym również została opublikowana powyższa recenzja.