„Rzeka szaleństwa” Marek P. Wiśniewski

Tytuł Rzeka szaleństwa
Autor Marek P. Wiśniewski
Wydawnictwo Sol
Data wydania 2010-07

Stron 336

„Rzeka szaleństwa” to interesujący debiut Marka P. Wiśniewskiego, thriller psychologiczny z elementami parapsychologii. Zaintrygował mnie opis fabuły i liczne, w większości jednoznacznie pozytywne recenzje.

Michał Marlowski, poszukujący sensu życia człowiek, którego ambicje są znacznie wyższe od możliwości i chęci, podejmuje się wykonania nietypowego zlecenia. Jako przedstawiciel handlowy firmy spedycyjnej należącej do biznesmena Kurtza ma zająć się transportem ponadgabarytowego ładunku ze Szczecina aż w okolice Sieradza. Ze względu na nietypowe rozmiary towaru, należy przetransportować go na barce rzecznej. Marlowski z zaskoczeniem dowiaduje się, że musi osobiście na tej barce nadzorować całą podróż. Mając więc za towarzyszy nieco zdziwaczałego kapitana Listkiewicza i dość prymitywnego bosmana Hryciuka, rozpoczyna niemal dwutygodniowy rejs po rzadko uczęszczanej rzecznej trasie. Już po pierwszych dniach okazuje się, że coś jest nie w porządku. Kapitan dziwnie się zachowuje, nocą słychać dziwne odgłosy, a pewnego razu spod cumującej barki wypływają zwłoki młodej kobiety. Gdy w końcu mężczyźni docierają na miejsce, do niewielkiego dworku niedaleko Sieradza, w którym mieści się ośrodek terapeutyczny, Marlowski odkrywa, że to nie koniec niesamowitych zjawisk. Zarówno miejsce, jak i jego właścicielka, Elżbieta, wydają się skrywać niezwykłe tajemnice.

Powieść składa się z dwóch części – pierwsza opisuje wydarzenia mające miejsce podczas transportu nietypowego ładunku rzeczną barką i muszę przyznać, że podobała mi się znacznie bardziej niż druga dotycząca pobytu Marlowskiego w dworku Elżbiety. Już po kilkunastu stronach można zauważyć specyficzną atmosferę niepokoju, niedopowiedzeń i tajemniczości. Autor w bardzo sugestywny sposób odmalował uczucia towarzyszące głównemu bohaterowi podczas rejsu. Stara łódź, dziwni towarzysze, osamotnienie i niezwykłe nocne zjawiska potęgują atmosferę strachu, która udziela się także czytelnikowi.

W drugiej części zabrakło mi tego klimatu grozy, choć tajemnice i zagadki pozostały nierozwiązane aż do ostatnich stron. Nieco zaskoczyły mnie bardzo istotne dla fabuły elementy mistyczne dotyczące wędrówki dusz i parapsychicznej manipulacji, choć ostatecznie są one bardzo zgrabnie wplecione w akcję. Bardzo dużym atutem książki jest to, że aż do ostatnich stron czytelnik nie ma pewności, co jest prawdą, co fałszem, a co jedynie tworem wyobraźni Marlowskiego. Gdy jesteśmy już przekonani co do słuszności jednej tezy, dość szybko okazuje się, że padliśmy ofiarami złudzenia lub oszustwa.

Wiśniewski bardzo zaskoczył mnie dopracowanym i wyrobionym stylem, w którym nijak nie widać, że mamy do czynienia z prozą debiutanta. Potrafi budować i utrzymać napięcie, tworzy niezłe dialogi i prowadzi dobrą narrację. Co tu dużo mówić, powieść czyta się po prostu bardzo dobrze. Szkoda jedynie, że zakończenie książki psuje nieco to pozytywne wrażenie – nie przekonało mnie i pozostawiło wrażenie niedosytu.

„Rzeka umarłych” to wciągająca opowieść o manipulacji i szaleństwie, jakie kryje się w zakamarkach ludzkiego umysłu. Jest to historia niebanalna, nieco przewrotna, skłaniająca do zastanowienia się nad pędem współczesnego człowieka ku samodoskonaleniu i gromadzeniu konsumpcyjnych bogactw. Choć posiada kilka niedociągnięć, jest to niezwykle udany debiut, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne powieści autora.

Moja ocena: 4+/6

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sol.


Recenzja ukazała się także na portalach Lubimy Czytać.
Książkę przeczytałam w ramach lutowej edycji wyzwania Trójka e-Pik