"Pan Whicher w Warszawie" Agnieszka Chodkowska-Gyurcis i Tomasz Bochiński

Tytuł Pan Whicher w Warszawie
Autor Tomasz Bochiński Agnieszka Chodkowska-Gyurcis
Wydawnictwo Instytut Wydawniczy Erica
Data wydania 2012-09-25

Stron 496

Historie o XIX-wiecznych detektywach tropiących seryjnych morderców mają w sobie coś intrygującego. Znacznie bardziej pobudzają moją wyobraźnię niż opisy współcześnie popełnianych zbrodni. Najbardziej smakowitym kąskiem w takich opowieściach jest zawsze opis pracy śledczych, którzy mając niezwykle ograniczone pole działania, muszą opierać się głównie na swojej inteligencji, spostrzegawczości i umiejętności logicznego myślenia.

Tytułowy Jonathan „Jack” Whicher, zwany także „księciem detektywów”, to postać autentyczna. Właściwie od podstaw stworzył Wydział Detektywistyczny w Scotland Yardzie, a jego dokonania chwalił m.in. Charles Dickens. Jak przyznają autorzy niniejszej książki, została ona zainspirowana znalezioną przez nich wzmianką o krótkim pobycie Whichera w Warszawie niemalże w przededniu wybuchu powstania styczniowego. Takiej okazji nie mogli nie wykorzystać, postanowili więc ubarwić nieco pobyt londyńskiego policjanta w mieście ogarniętym gorączką przygotowań do walki z zaborcą, dodając do niego grasującego po ulicach mordercę.

Druga połowa 1862 r. Na zlecenie cara do Warszawy przybywa dwóch znanych angielskich policjantów, którzy mają za zadanie pomóc carskim służbom zreorganizować i zwiększyć efektywność pracy śledczych. Gdy docierając na miejsce, okazuje się, że jedynie Walker zajmie się tym zadaniem, natomiast Wicher ma prowadzić śledztwo w sprawie zaginięcia żony jednego z najbardziej wpływowych arystokratów, grafa Dołgorukiego. Przy pomocy inspektora Mikołaja Borysowicza Czernyszewskiego, rozpoczyna przesłuchiwanie świadków i sprawdzanie kolejnych poszlak. Rosjanin nie wydaje się być jednak zbyt zaangażowany w te działania, od kilku miesięcy prowadzi bowiem własne dochodzenie w sprawie seryjnego zabójcy grasującego po ulicach Warszawy…

Obok Whichera, drugą główną postacią w książce jest Czernyszewski. Początkowo dosyć trudno było mi zaakceptować jako pozytywnego bohatera rosyjskiego policjanta, który z zaangażowaniem tropi mordercę Polaków. W końcu był to okres zaborów, więc wydało mi się to mało wiarygodne historycznie i nasunęło skojarzenie z Jezierskim ze Strażnika Skarbu” Anety Ponomarenko. A jednak już po kilku rozdziałach zmieniłam zdanie i Mikołaj Borysowicz stał się moim ulubionym bohaterem, przebijając nawet angielskiego detektywa. Okazuje się człowiekiem z krwi i kości, ma swoje liczne słabości, ale jest też inteligentnym, skupionym na swojej pracy człowiekiem, któremu zależy przede wszystkim na sprawnym poprowadzeniu śledztwa. Jak sam przyznaje, polityka go nie interesuje, dba natomiast o dobro miasta, za którego mieszkańców jest częściowo odpowiedzialny. Jednocześnie wyraźnie podkreśla, że jest i czuje się Rosjaninem, a w przypadku wybuchu otwartego konfliktu, nie będzie miał problemu, po której stronie stanąć.

„Pan Whicher w Warszawie” to przede wszystkim bardzo dobrze napisany historyczny kryminał. Obydwa śledztwa prowadzone przez głównych bohaterów mają w sobie dobrze skrojoną tajemnicę, a ich rozwiązanie nie jest podane aż do ostatnich rozdziałów. Zdecydowanie na plus zapisuje się także to, że trudno jest domyślić się, kto i dlaczego popełnia morderstwa, choć gdy to jest już jasne, sprawy wydają się dosyć oczywiste. Nie zabrakło też opisów pierwszych, jeszcze dosyć nieporadnych prób wykorzystania ówczesnych osiągnięć naukowych w pracy detektywa

Bardzo podoba mi się wydanie książki. Na początku każdego rozdziału można znaleźć kartkę z kalendarza (każdy rozdział opisuje wydarzenia jednego dnia). Lekturę urozmaicają ryciny przedstawiające niektóre z opisanych miejsc, pojawiających się w powieści postaci historycznych, strojów damskich, a nawet ówczesnej broni palnej. Jest to interesujący akcent, który pozwala lepiej wyobrazić sobie rzeczy, o których czytamy. Okładka także świetnie pasuje do fabuły, jest nieco tajemnicza i mroczna, a odjeżdżająca czarna dorożka od razu nasuwa skojarzenie z XIX wiekiem.

Książkę polecam przede wszystkim miłośnikom powieści detektywistycznych, zwłaszcza tych kryminałów historycznych.

Moja ocena: 5/6

Za udostępnienie książki serdecznie dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica




Książkę można kupić:
Recenzja ukazała się także na stronie Lubimy Czytać

Książkę przeczytałam w ramach edycji wyzwania Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę