"Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich" Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Tytuł Podróż do miasta świateł.
Róża z Wolskich
Tom 1

Autor Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Data wydania 2012-10-17

Stron 480

Małgorzata Gutowska-Adamczyk podbiła serca znacznego grona czytelniczek trylogią „Cukiernia pod Amorem”. Choć nie miałam jeszcze okazji jej poznać, po lekturze najnowszej powieści autorki, postanowiłam wkrótce nadrobić te zaległości. „Podróż do miasta świateł” to dwutomowa historia losów Róży z Wolskich, znanej też jako Rose de Vallenord, XIX-wiecznej malarki, z pewnością znanej nieco wielbicielkom poprzednich książek pisarki.

Akcja powieści toczy się dwutorowo – współczesny wątek Niny, specjalistki od impresjonizmu, przeplata się ze zdecydowanie dominującą w książce historią żyjącej w drugiej połowie XIX wieku Róży Wolskiej. Właścicielka hotelu w Zajezierzycach prosi Ninę o przeprowadzenie ekspertyzy obrazu, który prawdopodobnie jest nieznanym do tej pory dziełem Rose de Vallenord. Staje się to niejako pretekstem to przedstawienia losów słynnej malarki, wywodzącej się z zubożałej, polskiej rodziny szlacheckiej. Ojciec dziewięcioletniej Róży został zesłany na Syberię za udział w powstaniu styczniowym. Dziewczynka, prawdopodobnie na skutek traumatycznych przeżyć, traci głos, więc jej matka postanawia przyjechać z nią do Paryża, by zasięgnąć porad tamtejszych specjalistów. Wkrótce kobieta traci cały majątek i razem z córką zostają zmuszone do pracy fizycznej, by być w stanie przetrwać kolejne lata. W międzyczasie Róża wyrasta na piękną, utalentowaną młodą kobietę, której największą pasją jest malarstwo. Wikła się także w, uchodzący w oczach jej matki za skandaliczny, romans z księciem Rogerem de Vallenordem. Dla wszystkich jest jednak jasne, że uboga Polka nie może liczyć na małżeństwo z francuskim arystokratą, pozostaje więc jej jedynie rola metresy…

Historia Róży porwała mnie już od pierwszych stron. Autorka rewelacyjnie odmalowała przed oczami czytelnika obraz dziewiętnastowiecznego Paryża. Poznajemy zarówno realia życia miejskiej biedoty, żyjącej z ciężkiej pracy własnych rąk i drobnego złodziejstwa, jak i zepsutych i wyrachowanych wyższych sfer. Romanse, także między kobietami, są tam na porządku dziennym, a dla wielu młodych dziewczyn główną ambicją jest zostanie utrzymanką bogatego mężczyzny. Zwłaszcza w zestawieniu z surową moralnością reprezentowaną przez polską szlachtę, francuski styl życia jawi się jako wyjątkowo wyzwolony.

Choć bohaterkom książki przyszło żyć w różnych czasach, wiele je łączy. Ich pasją jest malarstwo, choć Nina nie miała odwagi, by zdecydować się na studiowanie na ASP i wybrała kierunek bezpieczniejszy – historię sztuki. Przede wszystkim jednak obydwie łączy dzieciństwo, w którym nie zaznały matczynej miłości. Matka Róży wprawdzie kochała córkę jednak nigdy nie potrafiła jej tego okazać. Była zgorzkniałą, surową kobietą, a do dziecka odzywała się właściwie tylko po to, by je skarcić lub pouczyć. Z kolei egoistyczna i wyrachowana matka Niny, nie tylko nieustannie wypominała córce, że przez nią zniszczyła sobie życie, ale właściwie nigdy nie pozwoliła jej zająć się własnym życiem. Posunęła się nawet do wyjątkowej nikczemności, niszcząc związek Niny z pewnym mężczyzną. Tego rodzaju doświadczenia w nieunikniony sposób odcisnęły piętno na charakterze i postępowaniu obydwu bohaterek. A ja muszę przyznać, że wielokrotnie podczas lektury jedynie bezsilnie zaciskałam pięści, zastanawiając się, jak można świadomie tak krzywdzić swoje dziecko.

Mimo że w powieści pojawiają się postaci znane z cyklu „Cukiernia pod Amorem”, zostały one wprowadzone w taki sposób, że nie trzeba znać owej trylogii, by w pełni zrozumieć książkę. Będzie to za to stanowiło ciekawostkę dla czytelniczek, które polubiły rodziny Zajezierskich, Hryciów i Cieślaków, które tym sposobem będą mogły odkryć nieznane do tej pory losy bohaterów.

Bardzo podoba mi się także wydanie powieści - utrzymana w odcieniu sepii okładka świetnie oddaje ducha epoki. Na ostatnich kartkach można także znaleźć wywiad z autorką, w którym opowiada ona o swojej fascynacji Francją oraz zdradza, w jaki sposób powstała postać Róży Wolskiej. Interesującym zabiegiem ze strony wydawnictwa było także dołączenie do książki kilkustronicowej gazetki "Journal de Paris", w którym można przeczytać artykuły "Paryż w czasach Róży" i "Poetycka realność stroju", a także wywiad z autorką (ten sam, co w książce) i fragment powieści.

Jestem absolutnie oczarowana tą książką i z niecierpliwością będę wypatrywać drugiego tomu powieści. Naprawdę żałuję, że ma się on ukazać dopiero za rok. Wielbicielek prozy Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk z pewnością nie muszę zachęcać do sięgnięcia po  „Podróż do miasta świateł”. Zdecydowanie za to polecam jej lekturę wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać powieści tej autorki. W mojej osobie znalazła ona właśnie nową czytelniczkę i jestem przekonana, że z Wami będzie tak samo.

Moja ocena: 5/6


Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę


Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia



Recenzja ukazała się także na Lubimy Czytać.

Książkę można kupić: