„Wołanie grobu” Simon Beckett

Tytuł Wołanie grobu
Tytuł oryginału: The calling of the grave
Seria Dr David Hunter
Tom 4

Autor  Simon Beckett 
Wydawnictwo Amber
Data wydania 2011-05

Stron 368

„Wołanie grobu” to moje drugie spotkanie z prozą Simona Becketta. Poprzedni tom cyklu o antropologu sądowym Davidzie Hunterze, „Szepty zmarłych”, zrobił na mnie duże wrażenie oryginalnością i interesującą fabułą. Dlatego też z wysokimi oczekiwaniami sięgnęłam po „Wołanie grobu”, czwarty z kolei tom serii.

Powieść dzieli się na dwie części. W pierwszej z nich cofamy się do wydarzeń z przeszłości, poprzedzających nawet te opisane w „Chemii śmierci”. Hunter jest spełnionym mężem i ojcem, w zasadzie niczego do szczęścia mu nie trzeba. Pewnego dnia zostaje poproszony o konsultację w sprawie odkrytego grobu, w którym prawdopodobnie znajdują się zwłoki jednej z ofiar seryjnego mordercy. Sprawa ta jednak zostaje szybko umorzona z powodu braku przekonujących dowodów. Wkrótce na Huntera spada nieszczęście – w wypadku samochodowym giną jego żona i córeczka. Po ośmiu latach nierozwiązana sprawa ofiar wspomnianego już seryjnego mordercy wraca do Huntera jak bumerang. Zaczynają ginąć kolejne osoby mające związek z prowadzeniem śledztwa w sprawie owego grobu, przy którym pracował także David. Rozpoczyna się walka z czasem i okrutnym zabójcą…

Gdybym nie czytała „Szeptów zmarłych”, „Wołanie grobu” z pewnością by mnie zachwyciło. Ma wartką akcję, tajemnicę i dość interesująco prowadzoną fabułę. Wprawdzie już w połowie książki domyśliłam się, kto jest mordercą, jednak nie zmniejszyło to znacząco przyjemności z lektury. Powieści brakuje jednak czegoś niezwykle istotnego, tego co Beckett uczynił swoim znakiem rozpoznawczym, a mianowicie opisu pracy głównego bohatera. W tej części cyklu Hunter równie dobrze mógłby być mleczarzem czy asystentem archeologa – jego praca przy zwłokach ograniczyła się do wykopania (przy pomocy całego sztabu ludzi i innych fachowców) jednego ciała i to w części retrospekcyjnej. Przez większość czasu bohater snuje rozważania, ucieka mordercy bądź też go tropi, ale nie ma to wiele wspólnego z tym, co przyciągnęło moją uwagę w „Szeptach zmarłych”. Odniosłam wrażenie, że tym razem autor postanowił odciąć kupony od sukcesu poprzednich części i się specjalnie nie wysilał.

Jestem rozczarowana tą powieścią, ale nie uważam czasu spędzonego z nią za całkowicie stracony. Tak jak wspomniałam wcześniej, gdybym nie znała poprzedniej części, z pewnością inaczej podeszłabym do „Wołania grobu”. Aby odzyskać nieco wiarę w Becketta, postanowiłam więc sięgnąć do korzeni i poznać początek cyklu o Davidzie Hunterze – przede mną (w bliższej lub dalszej przyszłości) „Chemia śmierci”.

Moja ocena: 4-/6

Przeczytaj recenzję poprzedniego tomu cyklu o Davidzie Hunterze, "Szepty zmarłych"

Komentarze

  1. Czytałam tę ksiązkę już jakiś czasem temu, ale mnie osobiście ona bardzo zadowoliła, jak zresztą wszystkie dzieła Becketta, ale to jest moje indywidualne zdanie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy odbiera książki inaczej, dlatego dyskusje o nich są tak ciekawe :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja czytałam tylko "Chemię śmierci", ale mam straszną chrapkę na pozostałe części - zwłaszcza, że David Hunter wybitnie przypadł mi do gustu:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przymierzam się do "Chemii...", trzeci tom bardzo mi się podobał, więc sądzę, że pierwszy będzie jeszcze lepszy :)

      Usuń
  3. Całkowicie się zgadzam! Następnym razem poproszę trochę więcej larw, much i temu podobnych!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam, choć może być ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba trzeba zacząc od "Szeptów..."

    OdpowiedzUsuń
  6. póki co czytałam dwie pierwsze części ["Chemia śmierci", "Zapisane w kościach"]
    po tę pewnie kiedyś też sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja już mam za sobą wszystkie 4 części i strasznie ubolewam nad tym, że póki co więcej nie ma :) Beckett stał się moim ulubionym pisarzem... jednak zgodzę się z Tobą -"WOŁANIE GROBU" jest chyba najmniej udaną częścią przygód Huntera:) serdecznie polecam jeszcze dwie pozostałe są o niebo lepsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już w końcu czwarty tom, może nieco Beckettowi wyczerpały się pomysły...

      Usuń
  8. Przeczytam, przeczytam, o ile najpierw sięgnę po pierwszą część i przypadnie mi ona do gustu :D.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie książki Simona Becketta wydają się identyczne, tylko bohaterowie ale wpisujące się w szablon fabuły....

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejny mistrz kryminalu, moim zdaniem, oczywiscie :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie się zgodzę, choć akurat ta książka to lekka klapa :)

      Usuń
  11. Fakt, mało w niej antropologii, ale i tak mnie się podobała. Niestety pewnie nie jestem obiektywna, bo książki Becketta uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po "Chemii śmierci" bardzo polubiłam Becketta. "Zapisane w kościach" już czeka u mnie na półce, a po inne części z pewnością sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety często tak jest, że po sukcesie pierwszych książek, autorzy osiadają na laurach i kolejne ich tytuły są jakby na siłę :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi dość interesująco aczkolwiek wydaje mi się, że pozbawienie kryminału jakiś konkretnych opisów, jest błędem. Nihil novi, ale fanom gatunku pewnie przypadnie do gustu, tak sądzę.

    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam "Szepty" i jakoś mnie troszkę obrzydziły. Nie zniechęciły, ale jakoś tak straciłam zapał i chęć do czytania książek autora.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam poprzednie części tej serii i bardzo mi sie podobały. Zwłaszcza pierwsza część, więc i po tą sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
  17. sumpspicWev-he1982 Liz Rogers link
    sincpidestagc

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz