"Dziewczyna w błękitnej sukience" Gaynord Arnold

Tytuł Dziewczyna w błękitnej sukience
Tytuł oryginału Girl in a Blue Dress

Autor Gaynord Arnold
Wydawnictwo Znak
Data wydania 2012-09-17

Stron 512

W tym roku świętujemy 200-letnią rocznicę narodzin jednego z najwybitniejszych angielskich pisarzy epoki wiktoriańskiej, Charlesa Dickensa. Większości czytelnikom jest on znany przede wszystkim jako autor „Opowieści wigilijnej”, „Davida Copperfielda” czy „Klubu Pickwicka”, dzięki którym dał się poznać jako wnikliwy obserwator oraz człowiek niezwykle wrażliwy na krzywdę innych.  „Dziewczyna w błękitnej sukience” pióra Gaynord Arnold pokazuje nieznane do tej pory oblicze brytyjskiego pisarza, wcale nie tak kolorowe i piękne, jak można by się tego spodziewać.

Pod postaciami Alfreda i Dorothei, zwanej pieszczotliwie Dodo, Gibsonów kryją się Charles Dickens i jego żona Catherine. Dopiero w posłowiu autorka zdradza, że wzorowała się na życiu słynnej pary, ale czytelnicy znający choć częściowo biografię autora „Olivera Twista”, nie powinni mieć problemów z odkryciem prawdziwej tożsamości bohaterów już od pierwszych stron. Arnold zastrzega jednak, że w jej powieści fikcja miesza się z faktami. By uzupełnić nieznane plamy w życiorysie pisarza, popuszczała niekiedy wodze fantazji. Ponadto, aby historia była bardziej porywająca niektórych osób z najbliższego otoczenia Dickensa pominęła, a kilka postaci stworzyła na nowo. Nie ingerowała jedynie w zasadnicze i znane powszechnie wydarzenia z życia pisarza, a przede wszystkim starała się wiernie oddać jego charakter i osobowość jego żony.

Akcja powieści rozpoczyna się w dniu pogrzebu Dickensa i toczy się dwutorowo – bieżące wydarzenia przeplatają się z licznymi wspomnieniami snutymi przez główną bohaterkę i narratorkę w jednym, Dorotheę. Kobieta już od dziesięciu lat żyje w odosobnieniu, w niewielkim mieszkanku, z którego nie wychodziła od chwili, gdy mąż publicznie ją upokorzył, zabronił kontaktu z dziećmi i zażądał separacji. W kolejnych rozdziałach poznajemy młodziutką Dodo, która całym sercem zakochuje się w ekscentrycznym i utalentowanym Charlesie, i wbrew woli rodziców postanawia wyjść za niego za mąż. Pierwsze lata małżeństwa upływają im szczęśliwie i spokojnie, jednak już wkrótce proza życia oraz trudny charakter mężczyzny nieodwracalnie wszystko niszczą.

„Dziewczyna w błękitnej sukience” to historia toksycznej miłości i niszczącego związku, w którym jedna osoba daje z siebie wszystko, a druga praktycznie nic. Obraz Dickensa odmalowany przez autorkę szokuje, choć niestety niezbyt mija się z prawdą. Z jednej strony był zabawny, czarujący i niezwykle utalentowany, z drugiej jednak strony był niepoprawnym kobieciarzem i despotą. Wprawdzie nigdy nie uciekł się do przemocy fizycznej wobec swoich najbliższych, jednak presja, jaką na nich wywierał miała równie destrukcyjny wpływ, jak razy zadane pasem. Paradoksalnym wydaje się fakt, że człowiek tak wrażliwy na cudze nieszczęście, hojnie wspierający najbiedniejszych i głośno piętnujący warunki życia, w jakich przyszło żyć małym londyńskim ulicznikom, nie dostrzegał, jak bardzo krzywdzi swoich najbliższych. Zadziwia przy tym fakt, że poniżona i odtrącona Dodo nadal kocha męża i jest gotowa uczynić wszystko, by tylko „zasłużyć” na czuły gest z jego strony. Najbardziej szokującym momentem była dla mnie scena, w której Dorothea posuwa się nawet do swoich pertraktacji z Bogiem i jest gotowa poświęcić życie jednego ze swoich dzieci, jeśli tylko mogłoby to zapewnić jej ponowną miłość Alfreda…

Powieść Gaynord Arnold to także interesujący obraz realiów życia i pozycji kobiety w XIX wieku. Ograniczone jedynie do roli czyjejś córki, żony czy siostry, w przypadku separacji czy rozwodu często były skazane na ostracyzm społeczny i odseparowanie od własnych dzieci. Cały majątek żony oraz ewentualny spadek, jaki należał się jej po zmarłych krewnych, stawał się automatycznie wyłączną własnością jej męża i to on miał prawo decydować, co z nim zrobić. Nawet jeśli miałby ochotę przehulać go w jeden wieczór, kobieta mogła jedynie bezsilnie na to patrzeć. Współczesne czytelniczki z pewnością wielokrotnie mogą poczuć się zbulwersowane bezsilnością bohaterek, którym pozostawało jedynie bezwarunkowe podporządkowanie się mężczyznom.

„Dziewczyna w błękitnej sukience” to fascynująca opowieść, do której lektury serdecznie Was zachęcam.

Moja ocena: 5/6



Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak

Wydawnictwo Znak Literanova


Recenzja ukazała się także na portalu Lubimy Czytać.

Komentarze

  1. Zwróciłam uwagę na tę książkę, gdy pojawiła się w zapowiedziach, ale jakoś umknął mi fakt, że autorka wzorowała się na postaciach Dickensa i jego żony. Koniecznie muszę sięgnąć po tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W opisie też to jest, a dodaje smaczku całej historii :)

      Usuń
    2. Raczej unikam opisów z okładki, więc pewnie dlatego przeoczyłam :)

      Usuń
  2. Coś w sam raz dla mnie, bardzo lubię książki ze Znaku o podobnej tematyce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A rzucisz mi może jakieś książki w podobnym stylu, które warto przeczytać? :)

      Usuń
  3. To ci dopiero ziółko z tego Dickensa! Z wielką chęcią poznam to jego oblicze, bo na podstawie jego książek wyrobiłam sobie o nim całkiem inną opinię - choć przez "Klub Pickwicka" nie dałam rady przebrnąć:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziółko to mało powiedziane - raczej wielkie ziele, tudzież wstrętny chwast :)

      Usuń
  4. Powiem dwa słowa: muszę mieć! I niech to będzie mój komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem książka znakomicie uzupełnia dickensowski boom, który teraz mamy na polskim rynku. I dobrze, że po Droodzie i wznowieniach dzieł Dickensa mamy możliwość zerknięcia za kulisy. Trudność tylko polega pewnie na tym, by umieć oddzielić fantazję autorki od faktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie panuje teraz boom na Dickensa, co pewnie jest spowodowane tą rocznicą. Warto po lekturze zerknąć sobie na notę biograficzną Dickensa, choćby na Wikipedii. Widać wtedy zasadnicze różnice, choć najważniejsze rzeczy się potwierdzają.

      Usuń
  6. Mam książkę na półce i teraz na pewno przyspieszę czytanie. Fabuła wydaje się interesująca, a to, że jest oparta na biografi Charlesa Dickensa dodaje jej smaczku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam! Czeka na polce;).
    Po Twojej recenzji ciesze sie jeszcze bardziej, ze bede mogla ja przeczytac. Z tego, co piszesz powinnam byc zachwycona:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zwróciłam uwagę na tą książkę. Lubię klimat XIX-wiecznej Anglii i z chęcią sięgnę po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka już dawno wpadła mi w oko. Lubię takie klimaty ;)Poza tym Dickens... Nawet nie wiedziałam, że z niego takie ziółko było. Z chęcią poznałabym go bliżej.
    Jednak poczekam aż ta książka znajdzie się w bibliotece (mam nadzieję!). :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę wstrętny typ z niego był. Pomijając nawet jego stosunek do żony, wcześniej czytałam już o jego bardzo patriarchalnym podejściu do roli kobiety...

      Usuń
  10. Cudowna okładka. Od razu rzuca się w oczy.
    A sama historia równie ciekawie się zapowiada.
    Z chęcią przeczytałabym tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka faktycznie przyciąga, od razu zwróciłam na nią uwagę:)

      Usuń
  11. Sporo na temat życia Dickensa czytam teraz w książce "Drood" i sporo faktów pokrywa się z tymi, o których piszesz w recenzji. "Dziewczynę..." chętnie bym przeczytała, choćby po to, by w jakiś sposób porównać ze sobą obie książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa "Drooda" i przymierzam się do jego lektury, tylko na razie jego cena jest dla mnie zaporowa :/ Czekam na zmiany, ewentualnie świętego Mikołaja :)

      Usuń
  12. Chętnie zaznajomię się z nią:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Koniecznie chcę przeczytać! Ogromnie interesuje mnie taka tematyka. Uwielbiam powieści osadzone w tamtych realiach.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz