![]() |
Tytuł Śmierciowisko Autor Anna Głomb Wydawnictwo Videograf II Data wydania 2012-11-12 Stron 296 |
One rosną za szybko, Dorotko – powiedział jej ojciec. – One
się nami żywią – kośćmi naszych umarłych, naszymi rozsypującymi się domami,
ubraniami, książkami. Naszymi opowieściami. Wszystkim tym, czym była nasza
cywilizacja. I dlatego tak szybko rosną. Ale wiesz – ściszył głos do szeptu –
boję się myśleć, co może zamieszkać w lesie wyrosłym na kościach
człowieka.
Świat po nieznanej, lecz zabójczej Epidemii, jaka miała
miejsce kilkadziesiąt lat wcześniej, w niczym nie przypomina tego, który znamy
obecnie. Ludzie, zdziesiątkowani tajemniczym wirusem, starają się znaleźć swoje
miejsce w nowej rzeczywistości i zacząć wszystko od nowa. Nie jest to łatwe,
ponieważ przyroda w zadziwiający sposób i w błyskawicznym tempie, odebrała
człowiekowi to, co przez stulecia sobie przywłaszczył.
Mieszkańcy niewielkiej, położonej w głębi lasu, osady
zaczynają ginąć w dziwnych okolicznościach. Główna bohaterka, dwudziestoletnia
Dorota, dostrzega, że między zamordowanymi a nią istnieje ścisły związek.
Każdemu z nich życzyła skrycie śmierci, a teraz wszystko wskazuje na to, że
ktoś (lub coś) wysłuchał jej złorzeczeń. Ponadto, niemal za każdym razem to
właśnie ona znajduje ich zwłoki. Czy jest to zwykły przypadek, czy może ma to
związek z Człowiekiem ze Skraju Lasu, który od lat wieczorami obserwuje jej
dom? A może... Nie, więcej nie zdradzę.
Trudno jest zakwalifikować „Śmierciowisko" do jednego,
konkretnego gatunku. Rozpoczyna się jak dystopia, ukazująca postapokaliptyczną
wizję świata, w której człowiek musi radzić sobie z siłą żywiołu, jakim jest
dzika przyroda. Dość szybko przeradza się w opowieść grozy, wywołując gęsią
skórkę już od pierwszych rozdziałów. Jednak mniej więcej w połowie książka
przeobraża się w mroczną historię fantasy, w której motywy z podań, legend i
starych baśni stapiają się w jedną całość. Taki misz-masz może być ryzykowny,
zwłaszcza dla debiutującej pisarki i muszę przyznać, że w pewnym momencie
zaczęłam się zastanawiać, czy autorka przypadkiem nie przedobrzyła. Na
szczęście, po krótkiej chwili zwątpienia, zauważyłam, że opowieść staje się
jeszcze bardziej wciągająca, choć potoczyła się w zupełnie innym kierunku, niż można
było się spodziewać na początku książki.
Anna Głomb stworzyła wciągającą historię, w której
rzeczywistość przeplata się z baśniami. Nie zabrakło tu także elementów kultury
czysto słowiańskiej, co bardzo mnie cieszy i stanowi dodatkowy atut książki. Opowieść
jest niepokojąca, a napięcie wzrasta już od pierwszych stron i utrzymuje się aż
do końca. Wprawdzie w międzyczasie dochodzi do pewnego załamania całej
opowieści, jest to jednak chwilowe i nie powinno rzutować na odbiór powieści
jako całości.
Autorce udało się to, co niewielu pisarzom jest dane –
zaintrygowała mnie książką, której główna bohaterka wzbudza znacznie więcej
antypatii niż życzliwych czy ciepłych uczuć. Dorota jest nie tylko arogancka,
zarozumiała i przekonana o własnej wyjątkowości, ale także pozbawiona
umiejętności nawiązywania naturalnych, bliskich relacji międzyludzkich. Zdaje
się być niezdolna do prawdziwej miłości i przyjaźni, drażnią ją zarówno starcy,
jak i dzieci; dziewczyna do nikogo nie żywi głębszych uczuć, nawet do swojej matki
czy starszego sąsiada, który w pewnym stopniu zastępuje jej ojca i opiekuna.
Dopiero ostatnie strony nieco wyjaśniają i nieco ocieplają ten wizerunek.
Reasumując, powieść Anny Głomb posiada wprawdzie pewne
niedociągnięcia, niemniej jednak jest to bardzo udany debiut. Na bazie znanych
motywów autorka stworzyła oryginalną historię wpisującą się w popularny
ostatnio nurt powieści postapokaliptycznych. Jest to jednak zdecydowanie coś
więcej niż jedynie kolejna wizja świata po kataklizmie, to także wciągająca opowieść
fantasy, która z pewnością przypadnie do gustu wszystkim fanom gatunku.
Moja ocena: 5/6
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Videograf oraz portalowi Secretum. Tekst stanowi oficjalną recenzję dla portalu Secretum.pl
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Polacy nie gęsi, czyli czytamy polską literaturę.