"Bezsenność w Tokio" Marcin Bruczkowski

Tytuł Bezsenność w Tokio
AutoMarcin Bruczkowski
Wydawnictwo Znak
Data wydania 2012-11-19

Stron 296

W 1986 roku Marcin Bruczkowski, wówczas świeżo upieczony absolwent anglistyki na Uniwersytecie Warszawskim, postanowił wyjechać na rok do Japonii. Opuścił ją dopiero po dziesięciu latach… „Bezsenność w Tokio” to zbiór luźno związanych z sobą opowieści z jego pobytu w kraju, który z jednej strony zachwyca egzotyczną kulturą, ale z drugiej potrafi tą odmiennością dać mocno w kość.

Książka po raz pierwszy została wydana dziewięć lat temu i od razu zyskała dużą popularność. W listopadzie 2012 roku nakładem wydawnictwa Znak ukazało się jej wznowienie, co z pewnością ucieszy wszystkich miłośników japońskiej kultury. „Bezsenność…” jest bowiem wciągającą już od pierwszych stron opowieścią o codziennym życiu „gajdzina” (obcokrajowca) w tokijskiej metropolii. Autor lekko i z humorem przedstawia zderzenie dwóch, jakże odmiennych kultur, wielokrotnie prowadzące do zabawnych, a czasem kłopotliwych, sytuacji.

Wielu czytelników z pewnością zaskoczy przedstawiony tu obraz Tokio, wprawdzie nieco nieaktualny, ponieważ sprzed mniej więcej dwudziestu lat, ale nie sądzę, by niektóre aspekty życia się w nim zmieniły. Z jednej strony to wielka, nowoczesna metropolia, a z drugiej miasto niemal absurdalnych kontrastów. Wiele mieszkań jest na przykład tak maleńkich, że nie ma w nich nawet ubikacji (te są wspólne dla kilku lokali), nie mówiąc już o łazience (wtedy trzeba się ratować publicznymi kabinami prysznicowymi lub łaźnią), czy centralnym ogrzewaniu.

Marcin Buczkowski w przystępny, ale i dowcipny sposób, stara się przybliżyć czytelnikowi mentalność i postępowanie Japończyków, które z punktu widzenia Europejczyka mogą wydawać się często całkowicie niezrozumiałe. Jak choćby używanie oddzielnych kapci do łazienki i pozostałej części domu. Gościnność, uprzejmość oraz niewiarygodna wręcz uczciwość (można było zostawić samochód z kluczykami w stacyjce i z laptopem na tylnym siedzeniu, a nikt się nim nie „poczęstował”) znacznej części społeczeństwa po prostu nie może nie zrobić wrażenia. Kontrastuje ona jednak i to żywo z oporami przed pełnym zaakceptowaniem obcokrajowców, którzy przez wielu nadal traktowani są jak przybysze z kosmosu lub, co gorsza, niecywilizowane dzikusy.

„Bezsenność w Tokio” łączy w sobie reportaż z powieścią przygodowo-obyczajową, dzięki czemu czyta się ją po prostu jednym tchem. Gwarantuję, że po jej lekturze część z Was od razu zacznie zbierać pieniądze na bilet do Japonii, by samemu odkrywać jej piękno i tajemnice. Zdecydowanie polecam i to nie tylko miłośnikom podróży!

Moja ocena: 5+/6

Tekst stanowi recenzję dla portalu skauting.pl


Książkę przeczytałam w ramach wyzwania "Polacy nie gęsi".