"Dziesięcioletnia rozwódka" Nadżud Ali

Dziesięcioletnia rozwódka, 
Nadżud Ali, Delphine Minoui
Hachette, 2009
Tragiczne historie muzułmańskich kobiet, które padają ofiarami przemocy zarówno ze strony prawa szariatu, jak i własnych rodzin, szokują i często aż trudno uwierzyć, w dwudziestym pierwszym wieku nadal są miejsca, gdzie mentalność ludzi przypomina czasy średniowiecza. 

W ciągu ostatnich kilku lat ukazało się mnóstwo książek, opowiadających o gehennie kobiet zmuszanych do małżeństw ze znacznie starszymi mężczyznami, pozbawionych wszelkich praw i sprowadzonych do roli przedmiotu – własności męża. Historie te szokują i nie pozwalają pozostać obojętnym, ale w sytuacji, gdy dotyczą zaledwie kilkuletnich dziewczynek, często po prostu brakuje słów…

Główną bohaterką „Dziesięcioletniej rozwódki” jest Nadżud Ali , której historia wstrząsnęła światem zaledwie cztery lata temu. Po tym jak jej rodzina została zmuszona do opuszczenia wioski i przeprowadzki do miasta, ich sytuacja materialna znacznie się pogorszyła. Aby pozbyć się „kolejnej gęby do wykarmienia”, ojciec Nadżud zgodził się wydać ją za mąż za pierwszego mężczyznę, który wyraził na to gotowość. Mimo biernego sprzeciwy matki, mając zaledwie dziesięć lat, dziewczynka poślubiła więc człowieka ponad trzykrotnie od niej starszego. Już podczas nocy poślubnej została brutalnie zgwałcona, a jej gehenna trwała dwa wypełnione przemocą miesiące. Tylko tyle udało się jej wytrzymać. Wykazując się niespotykaną wręcz odwagą, wystąpiła do sądu o rozwód i… otrzymała go.

Tym, co szokuje najbardziej jest postawa społeczeństwa, które przyzwala na małżeństwa kilkuletnich dziewczynek, zaledwie dzieci, z dorosłymi mężczyznami. I choć wbrew prawu, jest to tak powszechny proceder, że nikogo właściwie nie dziwi. Jak głosi jemeńskie powiedzenie, kilkukrotnie przytaczane w książce „Małżeństwo z dziewięciolatką jest gwarancją udanego związku”, co jest niczym innym jak społecznym przyzwoleniem na pedofilię. Bo jak inaczej nazwać „związek” dziecka z dorosłym, często kilkukrotnie starszym mężczyzną?

Historia Nadżud jest o tyle wyjątkowa, że trafiła ona na sędziego, który okazał się odważnym, ale i pełnym empatii i współczucia człowiekiem. W państwie, gdzie kobieta nie ma żadnych praw, uzyskanie przez nią rozwodu graniczy z niemożliwością. A przecież nie mówimy tu o osobie dorosłej, a jedynie dziewczynce. Jej odwaga może stanowić wzór dla tysięcy innych kobiet, które znalazły się w podobnej sytuacji.

Książka, choć krótka, porusza i zapada w pamięć. O takich historiach warto mówić głośno, pozostaje bowiem nadzieja, że może kiedyś coś się w tej materii zmieni.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Book-Trotter (literatura krajów arabskich)