![]() |
Tytuł Dziewczyna, która chciała się zemścić Tytuł oryg. Box 21
Cykl Ewert Grens & Sven Sundkvist
Tom 2
Autorzy Anders Roslund, Börge Hellström
Wydawnictwo AlbatrosData wydania 2010-10-20 Stron 464 |
Namnożyło się ostatnio książek o „Mężczyznach i
dziewczynach, którzy…”, a wydawcy zdają się prześcigać w pomysłach na coraz
dziwniejsze tytuły, mające niewiele wspólnego z oryginałem. Tak jest także w
przypadku „Dziewczyny, która chciała się zemścić” (oryginalnie „Box 21”) -
toporny tytuł i takaż okładka nie zachęcają do lektury. To jednak tylko pozory,
bo książka, choć mocna i drastyczna, trzymała mnie w swoich szponach przez
kilka godzin i z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci.
Do jednego ze sztokholmskich szpitali trafia
dwudziestoletnia prostytutka, pochodząca z Litwy Lydia Grajauskas. Po tym jak
przeciwstawiła się alfonsowi, ten skatował ją do nieprzytomności i
prawdopodobnie zabiłby ją, gdyby nie interwencja policji. Jednak dziewczyna nie
zamierza już nigdy więcej być ofiarą. Udaje jej się zdobyć broń, a wtedy bierze
pięcioro zakładników i zamyka się z nimi w prosektorium. Ma tylko jedno żądanie
– chce wymienić uwięzione osoby na policyjnego negocjatora znającego język
rosyjski, Bengta Nordwalla. Dlaczego zależy jej właśnie na nim?
„Dziewczyna, która chciała się zemścić” nie jest typowym
thrillerem czy kryminałem, bliżej jej do powieści sensacyjnej. Autorzy
postawili na temat trudny i to pod wieloma względami – handel żywym towarem.
Historia Lydii nie różni się od losów tysięcy innych młodych, naiwnych
dziewczyn z Europy Wschodniej, które zwabione propozycją intratnej pracy na
Zachodzie, zmuszane są do prostytucji. Proceder ten nie jest dla nikogo
tajemnicą, co roku tysiące młodych dziewczyn trafia do domów publicznych,
stając się niczym więcej jak towarem, przechodzącym z rąk do rąk kolejnych
pośredników i „właścicieli”. Niby każdy o tym wie, jednak głośno rzadko się o
tym mówi, a tak nie powinno być. Bardzo dobrym uzupełnieniem powieści jest
posłowie, w którym autorzy omawiają szczegóły przeprowadzonego przez siebie
dziennikarskiego śledztwa. „Dziewczyna…” nie jest więc jedynie czystą literacką
fikcją, a w znacznej mierze swoistym reportażem.
Książka jest brutalna, bezpośrednia i drastyczna. Roslund
i Hellström bez skrupułów serwują
czytelnikowi mieszankę przemocy, okrucieństwa, perwersyjnego seksu i
narkomanii. Szczegółowo opowiedziane losy Lydii to jedna z tych historii, która
potrafi wyryć się w pamięci na długo. Szokuje brutalnością i realizmem, ale przede
wszystkim tym, że jest zaledwie jedną z tysięcy niemalże identycznych
opowieści.
Wymowa książki jest pesymistyczna nie tylko ze względu na
drastyczny temat. Skala handlu młodymi dziewczynami jest ogromna, a obojętność
władz po prostu przeraża. Można odnieść wrażenie, że jest to zbyt intratny
biznes, by dało się skutecznie z nim walczyć. Jednak to nie brak skutecznego
działania organów ścigania jest najgorsze, jest nim także obojętność
społeczeństwa. Ponadto, nie da się ukryć, że gdyby nie było popytu, nie byłoby
także podaży. Cały czas nie mogę zrozumieć (i nie sądzę, bym doszła do tego w
przyszłości), co siedzi w głowie mężczyzny, który czerpie przyjemność z
upokarzania kobiety, z bicia jej i zmuszania do spełniania perwersyjnych, wręcz
chorych, zachcianek.
Powieść jest aż do bólu realna, łącznie z zakończeniem,
któremu daleko do happy endu, ale można to potraktować na plus, bo historie
takie jak ta rzadko dobrze się kończą. Ludzie są tylko ludźmi, policja
przedkłada prywatę nad sprawiedliwość, a ponura rzeczywistość przysłania
poczucie przyzwoitości. Niemniej jednak - a może właśnie dlatego – po książkę
naprawdę warto sięgnąć.
Moja ocena: 5-/6