"Kochanek dziewicy" Philippa Gregory

Kochanek dziewicyPhilippa Gregory
Książnica, 2013
„Kochanek dziewicy” to kolejna odsłona porywającej historii dynastii Tudorów w wykonaniu jednej z moich ulubionych pisarek, Philippy Gregory. 

Pierwsze trzy powieści wchodzące w skład cyklu, które miałam przyjemność czytać, skupiały się na Henryku VIII i jego kolejnych żonach. Tym razem główną bohaterką jest Elżbieta I, nieodrodna córka swego ojca, jedna z najpotężniejszych i najbardziej fascynujących kobiet nie tylko w historii Anglii, ale i całej Europy.

Powieść rozpoczyna się w chwili obwołania Elżbiety nową królową, po bezpotomnej śmierci jej siostry Marii. Wychowana z dala od dworu, młoda władczyni czuje się zagubiona i przytłoczona odpowiedzialnością, jaka na nią spadła, mimo że szczerze wierzy, iż korona Anglii jest jej przeznaczona. Już w pierwszych miesiącach panowania musi zmierzyć się nie tylko z konfliktem religijnym w kraju, który w każdej chwili grozi wybuchem wojny domowej, ale także z narastającym sporem z Francją, która rości sobie prawa do Szkocji. Jednocześnie rada królewska niestrudzenie poszukuje najlepszego kandydata do jej ręki, lawirując między propozycjami złożonymi przez różne europejskie królewskie rody. Jednak sama Elżbieta, wbrew zdrowemu rozsądkowi, nawiązuje romans z jednym z dworzan – przystojnym, lecz chorobliwie ambitnym Robertem Dudleyem.


Przedstawiony w powieści obraz Elżbiety różni się nieco od wizerunku, do którego większość z nas przywykła. Autorka opisuje jedynie pierwsze lata panowania królowej i kładzie nacisk przede wszystkim na jej życie prywatne, dokonania polityczne usuwając nieco w cień. Nie znajdziecie tu więc informacji na temat jej patronatu nad teatrem i literaturą, czy wielkich dokonań militarnych, które miały miejsce dopiero w późniejszym czasie. Niemniej jednak z kart powieści wyłania się fascynujący obraz kobiety inteligentnej, sprytnej, wręcz przebiegłej, a jednocześnie niepewnej siebie, humorzastej i niestabilnej emocjonalnie. Z jednej strony ambitnej i niezależnej, a z drugiej dającej się porwać gorącemu, ale toksycznemu uczuciu do mężczyzny, który bez skrupułów wykorzystuje jej uczucie i uległość do realizowania własnych politycznych ambicji.

Oprócz Elżbiety znaczącą rolę w powieści odgrywa właśnie Robert Dudley, wywodzący się z rodu arystokratycznego, lecz okrytego złą sławą. Jest on typowym uwodzicielem, w pełni zdającym sobie sprawę z wypływu, jaki ma na kobiety. Jednocześnie jego nieposkromiona ambicja i niezaspokojony apetyt na władzę sprawiają, że odstręcza nie tylko wszystkich wokół siebie, ale i samego czytelnika. Największe oburzenie wywołuje to, jak okrutnie obszedł się z zakochaną w nim i ślepo mu wierzącą żoną. Na przeciwległym biegunie znajduje się polityczny przeciwnik Dudleya, William Cecil, zaufany doradca królowej. I choć niektóre z jego działań mogą budzić sprzeciw, to właśnie on okazał się najbardziej interesującą i wartą poznania postacią tej powieści.

W przeciwieństwie do pozostałych książek wchodzących w skład cyklu tudorowskiego, mamy tu do czynienia z narracją trzecioosobową. Do tej pory Philippa Gregory przyzwyczaiła mnie do bardzo wnikliwych portretów psychologicznych głównych bohaterek swoich powieści, jednak tym razem w postaci Elżbiety czegoś mi zabrakło. Poznajemy ją przede wszystkim w działaniu, wielu jej decyzji i opinii musimy domyślać się i dopatrywać między wierszami. Myślę, że lepszym i bardziej intrygującym rozwiązaniem byłaby próba zagłębienia się w jej psychikę.

Niemniej jednak powieść stanowi rewelacyjny obraz szesnastowiecznej Anglii, zarówno tej dworskiej, jak i prowincjonalnej, którą widzimy oczami żony Dudleya, Amy. Autorka precyzyjnie i z dbałością o wszelkie detale przenosi czytelnika w świat dworskich flirtów i intryg. Barwnie ukazuje szczegóły codziennego życia, które niewiele przypominały współczesne wyobrażenia o życiu władców ówczesnego świata i osób ich otaczających.

Philippa Gregory ponownie ujęła mnie swoim talentem do łączenia fikcji literackiej z faktami historycznymi, choć niestety powieść nie porwała mnie tak bardzo, jak „Kochanice króla” czy „Dwie królowe”. Niemniej jednak z ogromną przyjemnością ponownie zanurzyłam się w świat dynastii Tudorów, do czego Was także serdecznie zachęcam.

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica