![]() |
Cmentarz w Pradze, Umberto Eco Noir Sur Blanc, 2011 |
Jednocześnie jego dzieła nie są jedynie interesującymi powieściami, ale skłaniają do refleksji i zmuszają do wysilenia swoich szarych komórek, gdyż nie wszystko jest w nich podane na przysłowiowej tacy. Muszę jednak z przykrością stwierdzić, że jego ostatnia książka, „Cmentarz w Pradze” wzbudziła we mnie mieszane uczucia.
Akcja powieści toczy się w XIX wieku. Około
siedemdziesięcioletni Simone Simonini, zdziwaczały, mieszkający samotnie notariusz
i najlepszy w Paryżu fałszerz dokumentów, traci pamięć. Aby przypomnieć sobie
utracone wspomnienia, zaczyna pisać dziennik, w którym opisuje całe swoje
życie. Jakie jest jego zdziwienie, gdy pewnego dnia w swoim notatniku znajduje
wpis dokonany przez mieszkającego w sąsiedztwie księdza Dallę Piccola. Czemu
obca osoba miałaby włamywać się do jego mieszkania i szperać w jego osobistych
rzeczach? Mało tego, czemu miałaby zapisywać cokolwiek w jego dzienniku? Simonini
stopniowo odkrywa swoją przeszłość i narasta w nim przekonanie, że on i Dalla
Piccola to jedna i ta sama osoba – postać księdza to jego swoiste alter-ego
żyjące własnym życiem i mające własne wspomnienia. Cóż takiego wydarzyło się,
że dusza notariusza rozdarła się na dwoje? Co takiego ma on na sumieniu?
Powieść ta jest historią powstania największej bodajże w
dziejach teorii spiskowej, zgodnie z którą władzę nad światem pragnie przejąć
grupa wpływowych Żydów, konkurująca w tym z masonerią. Olbrzymi wpływ na
utorowanie drogi owej wizji do umysłów nie tylko zwykłych obywateli, ale i
inteligenckiej elity miał właśnie Simonini. Preparując kolejne dokumenty,
zwykle na zlecenie tajnych służb, nie tyle podsycał, co wręcz wzbudzał
nienawiść do konkretnych narodowości czy stowarzyszeń. Eco zwraca uwagę na
bardzo istotną, choć w zasadzie oczywistą kwestię – kłamstwo (nawet najbardziej
absurdalne) powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, jednak kłamstwo poparte
dokumentami sprawiającymi wrażenie prawdziwych, w zasadzie wystarczy powiedzieć
tylko raz, a i tak ogół da mu wiarę natychmiast i bez zastrzeżeń. Przerażający
jest fakt, jak łatwo jest manipulować opinią publiczną, jak często ludzie ślepo
ufają temu, co słyszą.
Książka nie jest łatwa w odbiorze ze względu na bardzo
liczne odniesienia do historii, w których niektórzy mogą się nieco pogubić.
Przez karty powieści przewija się wiele postaci, jak Freud, Garibaldi, Dumas, w
pewnej kawiarni, Simonini natyka się także na Chopina. Autor podkreśla, że z
wyjątkiem głównego bohatera wszystkie osoby pojawiające się w książce żyły
naprawdę i postępowały dokładnie tak, jak zostało to opisane. Natomiast co do
Simone – on także istniał, tylko pod postacią wielu ludzi. „Jest wynikiem
kolażu, a zatem przypisane mu zostały rzeczy, których w istocie dokonali inni.
Powiedzmy sobie otwarcie: Simonini jeszcze obraca się wśród nas”. I to stanowi
chyba najtrafniejsze podsumowanie i przesłanie książki.
„Cmentarz w Pradze” niewątpliwie jest powieścią ambitną i
niebanalną, poruszającą trudny i kontrowersyjny temat. Niemniej jednak miejscami
jest także nieco… nudna. Mimo to szczerze polecam, zwłaszcza wielbicielom pióra
Umberto Eco.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań Book-trotter oraz Trójka e-pik.