![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZzR0JEUWTnLiKUGLaajb-PNAktihy4dpljTvfJc4uWf-QdY0WVTBpRQcclN4upmvLW-zJSoB-9zygswsyjy89YVgq9QcRXPict0Do-x1wcehyphenhyphenfEluqk7m3J-TX8FhZg8cPdlCWvCRpa8/s320/T208315.jpg)
Po podbiciu obszernych terenów Cesarstwa Chińskiego
Dżyngis-Chan zwraca swój wzrok na zachód w kierunku rozległych i egzotycznych
krajów arabskich. Początkowo zainteresowanie to nie zapowiada kolejnej wojny,
ale wszystko się zmienia, gdy lokalny władca zamiast propozycji rozmów odsyła
mu głowy zabitych posłów. Takiej obrazy nie można puścić w niepamięć, a wyrżniętych
w pień wojowników należy odpowiednio pomścić. Wielki Chan ponownie zbiera więc
swą armię i na jej czele wyrusza na gorące afgańskie pustynie, siejąc postrach
i zniszczenie. Tym razem jednak trafia na przeciwników znacznie bardziej
wymagających niż żołnierze państwa Kin.
O ile już we Władcach
łuku zderzenie kulturowe między stepowymi koczownikami a mieszkańcami Chin
było nad wyraz interesujące, o tyle w Czasie
zemsty mamy do czynienia z prawdziwą kulturową bombą, gdy mongolscy wojownicy
stają twarzą w twarz z wyznawcami islamu i to również tymi najbardziej
zagorzałymi, by nie rzec fanatycznymi. Nie są w stanie ich zrozumieć, sami
również stanowią dla Arabów prawdziwą tajemnicę, choć od samego początku
traktowani są niemal jak zwierzęta, zarówno ze względu na bycie niewiernymi (co
już samo w sobie by wystarczyło), jak i sposób życia i walki. Jednocześnie
jednak widać różnicę, jaka zachodzi w samym Dżyngisie, który wraz z upływem lat
coraz patrzy na tworzone przez siebie imperium z szerszej perspektywy i zaczyna
interesować się innymi kulturami, które do tej pory sukcesywnie po prostu
niszczył.
Coraz większą rolę zaczynają również odgrywać w historii
synowie Wielkiego Chana, zwłaszcza ci najstarsi i najmocniej skonfliktowani,
Dżoczi i Czagataj. Pierwszy, pierworodny, ale będący najprawdopodobniej owocem
gwałtu na żonie Dżyngisa, gdy ta została przed laty porwana przez wrogie
plemię, mimo swych zalet i niewątpliwego talentu wojskowego, jest przez ojca
odrzucany i osądzany wyjątkowo niesprawiedliwie. Drugi, będący nadzieją i
pupilem chana, wyrasta na zadziornego, ale i zadufanego w sobie porywczego
głupca. Początkowa niechęć między nimi przeradza się stopniowo w silną
nienawiść, która narastając przez kolejne lata po prostu musi doprowadzić do
tragicznego końca.
Pozytywnie zaskakuje wierność autora do oddania realiów świata
i mentalności narodu, które są dla współczesnego, europejskiego czytelnika tak
egzotyczne. Podobnie możemy mu zaufać w kwestii wielu przedstawionych wydarzeń,
do których odnosi się w dość obszernej nocie historycznej (obecnej w każdym
tomie, co również bardzo sobie chwalę). Nie da się jednak nie dostrzec, że mimo
wszystko mamy do czynienia z fikcją literacką i niektóre fakty są naginane tak,
by lepiej pasowały do spójnej wersji powieści. W przypadku bieżącego tomu najbardziej
gryzie się kwestia wieku synów Dżyngisa, którzy odgrywają w powieści równie
istotną rolę, co on sam. Iggulden odmłodził ich o dobrych kilkanaście lat, co
może wprowadzać czytelnika w błąd zwłaszcza w przypadku najstarszego Dżocziego
oraz następcy chana, Ugedeja. Jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób ta kwestia
zostanie przez autora wyjaśniona i rozwinięta w kolejnym tomie.
Czas zemsty to
trzeci tom z pięciu, historia tworzenia się imperium powoli zmierza więc ku
końcowi. Mam nadzieję, że na kolejną część nie będziemy musieli zbyt długo
czekać, bo całość jest naprawdę świetna i godna polecenia wszystkim fanom dobrze
nakreślonych i poprowadzonych powieści historycznych.
Przeczytaj również:
Za tę fascynującą podróż po mongolskich stepach serdecznie dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc.
Spodobał Ci się ten post? Nie przegap kolejnych, będzie mi miło, jeśli mnie polubisz :)
Komentarze
Prześlij komentarz